Jaki destylator wybrać?
Zanim przejdziemy do omawiania konkretnych receptur, warto pochylić się nad zagadnieniem najważniejszym, czyli jak w ogóle otrzymać nasz destylat?
Po pierwsze- jakiej wielkości ma on być? Gotowe rozwiązania możemy znaleźć już nawet od 7l, przez 15 litrowe szybkowary, aż po konkretne 500l zbiorniki. Zbiornik musi być wykonany ze szkła lub stali kwasoodpornej. Szklane polecam odrzucić, bo są... szklane, czyli kruche. Do domu idealną pojemnością jest 30 lub 50l, można więc wykorzystać kegi po piwie. Nie ma tańszych, lepiej wykonanych zbiorników o tej pojemności. Kegi zwykle są stare, mogą być poobijane, ale w środku zawsze są idealne. Najlepiej z grzałką, bo na gazie wychodzi ok. 4x drożej. Jedna butla 11kg kosztuje 40zł, wystarcza na dwa razy. Prąd na jeden proces kosztuje ok. 5zł (zużyjemy ok. 10kWh)- nie dość że taniej, to łatwiej i bezpieczniej.
Nie nadają się grzałki sześciokątne, takie jak do bojlerów, wkręcane we wspawaną w kega mufę, czyli gwint. Takie grzałki szybko się przepalają i bardzo przypalają wsady- zbyt duża moc na zbyt małej powierzchni. Kiedy miałem destylator z takimi grzałkami, w destylacie czułem posmak "karmelowy", przypalenia z dna garnka. Żadna przyjemność. Szukamy sprzętu z grzałkami o niskiej gęstości mocy, czyli ULWD.
Teraz to, co na zbiornik zamontujemy. Jeżeli chcemy zrobić to porządnie, musimy wybrać dobry, miedziany destylator. Żadna stal kwasoodporna, kwasówka nadaje się na balustrady i płoty, a nie destylator. Stal pokutuje jako materiał w Polsce i w Rosji, bo jest tania jak barszcz- ale widziałeś gdzieś stalowy alembik? Najlepszy polski producent destylatorów to www.destylatorymiedziane.pl
Pamiętajmy też, że kocioł nie może być wykonany z miedzi. Po prostu będzie wymagał mycia papierem ściernym co proces. W szkockich alembikach nie ma problemu- wchodzi facet do środka i szoruje ściany szczotką ryżową. Alembiki o pojemności 5-50l sprzedawane są nie do destylacji, ale jako... dekoracje. To, że w PL sprzedawane są do destylacji budzi zdumienie u producenta, bo są one... klejone. Szukamy więc miedzianego destylatora na stalowym (Nierdzewnym) zbiorniku.
Omijajmy relikty lat 80tych, czyli tzw. "zimne palce", rozwiązanie pozwalające wygodnie powiesić kurtkę (kształt wieszaka), ale nie nadające się do destylacji. Każda zmiana cisnienia wody (pralka, sąsiad, czy żona odkręcająca kran obok) destabilizuje taką kolumnę. Jeszcze gorzej, gdy obok palców znajdzie się odstojnik- uwielbiany przez spawaczy z giełd i festynów. Przez cały proces zasmradza destylat, bo zamiast odebrac lżejsze frakcje na początku, kisimy je przed chłodnica i aromatyzujemy nimi nowe pary.
Pamiętajmy też, że kocioł nie może być wykonany z miedzi. Po prostu będzie wymagał mycia papierem ściernym co proces. W szkockich alembikach nie ma problemu- wchodzi facet do środka i szoruje ściany szczotką ryżową. Alembiki o pojemności 5-50l sprzedawane są nie do destylacji, ale jako... dekoracje. To, że w PL sprzedawane są do destylacji budzi zdumienie u producenta, bo są one... klejone. Szukamy więc miedzianego destylatora na stalowym (Nierdzewnym) zbiorniku.
Omijajmy relikty lat 80tych, czyli tzw. "zimne palce", rozwiązanie pozwalające wygodnie powiesić kurtkę (kształt wieszaka), ale nie nadające się do destylacji. Każda zmiana cisnienia wody (pralka, sąsiad, czy żona odkręcająca kran obok) destabilizuje taką kolumnę. Jeszcze gorzej, gdy obok palców znajdzie się odstojnik- uwielbiany przez spawaczy z giełd i festynów. Przez cały proces zasmradza destylat, bo zamiast odebrac lżejsze frakcje na początku, kisimy je przed chłodnica i aromatyzujemy nimi nowe pary.
Niestety, w Polsce pokutującym pomysłem jest destylator znany jako AAbratek. Facet o tym nicku udostępnił dokumentacje do spawania kolumny, którą wykorzystują spawacze płotów i balustrad. Jest to kolumna N-S, ale chłodnica jest przenoszona o kilkadziesiąt stopni na bok, bo gość miał niską piwnicę. Wad tego rozwiązania, bezmyślnie kopiowanego od lat, jest wiele. Po pierwsze, cała oszczędność wysokości na tym wynalazku jest pozorna, bo znacznie więcej niż oszczędzimy zajmie nam katalizator miedziany. Bez katalizatora produkt z destylatora kwasoodpornego będzie śmierdział zgniłymi jajkami, co jest wynikiem obecności w destylacie siarki. Miedź katalizuje ją na swojej powierzchni, ale żeby taki katalizator działał, trzeba jego zawartość, czyli miedziane sprężynki lub wióry co każdy proces wyjąć, wytrawić w kwasie, zobojętnić zasadą, wysuszyć i zasypać ponownie. Wypełnienie miedziane ma też znacznie gorsze parametry, niż stalowe sprężynki, czy nawet zmywaki, przez co tracimy na wysokości wypełnienia.
Miedziany destylator nie wymaga katalizatora, nie musi miec mało efektywnego wypełnienia miedzianego, bo sama powierzchnia rury wystarcza do katalizowania siarki, a najważniejsze- nie trzeba go myć! Tak, tak- wbrew obiegowej opinii sprzęty miedziane czyszczą się samoistnie! Żadnego trawienia, zobojętniania, przesypywania, rozbierania- chlust wodą po robocie i do szafy.
Kolejna wada to błędy projektowe- za wysoko umieszczane termometry, złe odpływy w głowicy, zaworki, których nie da sie odkręcić (bo przeszkadza skośna rura), brak możliwości wkręcenia elektrozaworów do sterowników (nie mieszczą się). Problem na AAbratku jest też z otrzymywaniem typowego swojskiego bimbru, czy destylatów z win, owoców, czy zbóż. Przez konstrukcje tamki w głowicy nie da się na nich otrzymywać tych destylatów bez "wykastrowania " smaku. Aha- smak- na stalowym wynalazku mamy gratisowo stalowy posmak, określany często jako "krew w ustach". Pychotka...
Noi i na koniec zagrożenie zdrowotne- rakotwórczy karbaminian etylu w miedzianej kolumnie zostanie skatalizowany od razu, a w stalowej przejdzie do destylatu, Związek ten jest pozbawiony zapachu, jest produkowany przez drożdże w czasie fermentacji i nie da się go wyeliminować w inny sposób, jak tylko stosowaniem miedzi. Dlatego 6 stycznia 2016 roku Unia Europejska wydała zalecenia, aby gorzelnie przerabiające wsady owocowe, gdzie karbaminianu jest najwięcej, stosowały aparaty miedziane. Miedziany kawałek filtra w sprzęcie stalowym niestety nie wystarcza, takie wypełnienie należałoby zmieniać w czasie procesu kilkukrotnie.
No właśnie, jakie wypełnienie wybrać? I co to w ogóle jest? Wypełnienie to kluczowy parametr dla kolumny- to na nim para spotyka się z cieczą, skrapla i odparowuje. Odpowiednia ilość wypełnienia zapewnia całkowitą wymianę para- ciecz. Tradycyjna destylacja prosta, czyli garnek do chłodnicy to jeden pełny proces. Dzięki wypełnieniu, na każdych 4cm wysokości wypełniania zmywakiem zachodzi taki jeden pełny proces. Taki odcinek wypełnienia nazywa się "półką teoretyczną, a oznacza skrótem HETP. Czyli na metrowej kolumnie ze zmywakami mamy 25 procesów pojedynczej destylacji, czyli 25 "półek". To pozwala na otrzymanie spirytusu, co normalnie wymagałoby destylacji wielokrotnej.
Najlepszym wypełnieniem są sprężynki pryzmatyczne (HETP=2cm), potem są zmywaki nierdzewne (HETP=4cm), potem długo, długo nic i zaczynają się "wynalazki"- pierścienie raschiga (HETP=10cm), pierścienie białeckiego, wióry z tokarki, (HETP nieobliczalny, bo każde rożne) czy sprężynki miedziane. Paramtry miedzianych sprężynek są słabe, zamiast 2, czy 4cm jeden odcinek pełnego procesu wymaga aż 17-20cm.
Jeśli zobaczymy destylator z wypełnieniem ze szklanych rurek, tłuczonego szkła, czy wiórów- omijamy sprzedawcę szerokim łukiem.
Czyli wybieramy miedziany destylator ze stalowym wypełnieniem i stalowym kotłem. Taki zestaw kupimy już poniżej 1000zł, ale warto trochę dopłacić. Na początek idealnym sprzętem wydaje się być kolumna Terra LM:
Podtsawowy model głowicy N-S, grzałka ULWD, wypełnienie do wyboru- zmywaki lub sprężynki. Warto dobrać do zestawu druga grzałkę, a w przypadku wyboru kotła 50l, spust zawartości i dodatkowy wlew, bo załadowana beczka będzie ważyła ponad 60kg! Z czasem mozna do kolumny dokupic chłodnicę VM i otrzymywać spirytus jeszcze szybciej- tu link.
Oczywiście, "sky is the limit", ogranicza nas tylko budżet. Lepiej wyposażona kolumna, to przyjemniejsza i szybsza praca. Można do nich nawet zastosować sterownik i zautomatyzować kolumnę. Ja od lat używam kolumny Elite z buforem wzmacniającym i otrzymuję pierwszorzędny spirytus 96% w tempie ok. 1,7l na godzinę. Moje nalewki na nim wygrywały wiele konkursów, w tym dwa zagraniczne- najlepszy destylat jabłkowy na festiwalu nalewek w Brnie oraz najlepsza pigwówka w węgierskim Nyíregyháza.
Komentarze
Prześlij komentarz